Zgodnie z obietnicą, zapowiadany jeszcze przed podróżą Dziennik Wyprawy z rejsu dookoła Orientyki. Z wielkim poślizgiem, bo po utracie starego forum były ważniejsze sprawy do zrobienia, a i przy odtworzeniu zapisów wyprawy też trzeba było chwilę posiedzieć.
Dziennik Wyprawy
Okręt Nordyjskiej Kompanii Wschodniokontynentalnej Fenrir
Kapitan Einar Björn Olavsen
Czas trwania podróży 10 lipca – 4 sierpnia 2010
Port w Fjordståd
10 lipca 2010
Wtorek
Około godziny 16.00 wypłynęliśmy z portu w Fjordståd. Podróż nie trwała długo, 3 godziny później byliśmy już w Gdańsku. Rzeczpospolita Obojga Narodów przywitała nas ulicami nieco opustoszałymi, ale bez oznak zniechęcenia na twarzach marynarzy udaliśmy się na nadbrzeżny targ. Handel okazał się nad wyraz korzystny.
11 lipca 2010
Środa
Rankiem spotkaliśmy grupę ruskich kupców. Rozmowa z nimi zachęciła nas do bliższego poznania Kijowa, toteż niezwłocznie ruszyliśmy w drogę.
12 lipca 2010
Czwartek
Po wyczerpującej podróży przybyliśmy na miejsce. Piękno i przepych Kijowa utwierdził nas w słuszności naszej decyzji. Tym bardziej, że odwiedziny tutejszego targu i handel z ormiańskimi kupcami znacznie wzbogacił nasze kieszenie. Wieczorem wyruszyliśmy w drogę powrotną do Gdańska.
13 lipca 2010
Piątek
Dzień upłynął nam na uzupełnianiu zapasów na dalszą drogę. Gdańsk pożegnaliśmy kwadrans przed godziną 19.
14 lipca 2010
Sobota
Płyniemy. Dookoła woda, ale nie narzekamy. Najważniejsze, że pogoda nam sprzyja.
15 lipca 2010
Niedziela
Około południa ujrzeliśmy ląd. Po zejściu z pokładu i rozładowaniu towarów udaliśmy się do Trizopolis. Podróż zajęła nam prawie 2 godziny.
16 lipca 2010
Poniedziałek
Wysłałem moich handlarzy na targ, mając wolny czas postanowiłem rozejrzeć się, spotkać z mieszkańcami Rzeczpospolitej.
17 lipca 2010
Wtorek
Kolejny dzień upłynął na zapoznawaniu się z Sclavinią i Trizondalem. Postanowiłem, że zatrzymamy się tutaj na trochę dłużej niż planowaliśmy. Być może zebrane przez ten czas informacje posłużą do stworzenia opisu tego kraju dla Kompanii, a i Królewski Instytut Naukowy może skorzysta z moich notatek.
18 lipca
Środa
Korzystając z wolnego czasu wybrałem się na wycieczkę parę kilometrów za miasto, by poznać tutejszą przyrodę.
19 lipca
Czwartek
Załadowaliśmy zapasy i zakupione towary. Kotwicę podnieśliśmy późnym popołudnie wyruszając w dalszą drogę.
20 lipca
Piątek
Pogoda wydawała się na sprzyjać, po południu jednak wiatr dał nam wyraźny znak, że nie zamierza nam pomagać w drodze do Winktown. Tempo naszej podróży drastycznie zmalało niwecząc nasze szanse na szybkie dotarcie do wybrzeży Republiki.
21 lipca
Sobota
Szalejący sztorm zmusił nas do przerwania rejsu. Bezpieczniej było zawinąć do jednego z tyrenckich portów niż narażać się na straty.
22 lipca
Niedziela
Wody w końcu się uspokoiły, ruszyliśmy więc w dalszą drogę. Późnym wieczorem przybiliśmy do brzegu. Obyło się nawet bez pomocy latarni, wybrzeże Winktown świeciło samo z siebie.
23 lipca
Poniedziałek
Dzień spędziliśmy w barze Pod Różowym Kundlem. Po ostatnich paru dniach należy nam się trochę odpoczynku.
24 lipca
Wtorek
Zdając sobie sprawę z ryzykowności przedsięwzięcia, udaliśmy się na targ. Zakupione towary, a właściwie to, czego bobrom nie udało się ‚pożyczyć’ braliśmy ze sobą na pokład. Uznaliśmy, że do Austro-Węgier popłyniemy żywiąc się resztkami pasów z Trizondalu, jedzenie z Winktown wyglądało dość podejrzanie. Oby tym razem pogoda nam sprzyjała.
25 lipca
Środa
Nigdy bym nie pomyślał, że tak krótki odcinek można przepłynąć w tak długim czasie. Zmagając się z wiatrem nie przepłynęliśmy nawet połowy drogi do Monarchii.
26 lipca
Czwartek
Płyniemy dalej, przy takich warunkach by może uda nam się dopłynąć nad ranem, ale te marne 5 węzłów to prędkość zdecydowanie za mała jak na możliwości Fenrira.
Port u wybrzeży Austro-Węgier
27 lipca
Piątek
Udało nam się, w końcu dopłynęliśmy. Zaczynałem się już martwić, bo zapasów było coraz mniej. Teraz pozostaje nam droga do Wiednia.
28 lipca
Sobota
Postanowiliśmy najpierw odwiedzic Budapeszt, zmieniliśmy więc trasę udając się na Węgry.
29 lipca
Niedziela
Jesteśmy w Budapeszcie. Jestem pewien, że odwiedzenie tego miasta okaże się bardzo opłacalną decyzją. Wieczorem ruszamy do Wiednia.
30 lipca
Poniedziałek
Jesteśmy w Wiedniu. Miałem nadzieję, że odwiedzę filharmonię, ale niestety obowiązki na to nie pozwoliły. Biorąc pod uwagę wyczerpanie długą podróżą ruszyliśmy w podróż powrotną.
31 lipca
Wtorek
Dzień upłynął nam na podróży przez Austro-Węgry. Wieczorem, będąc już na statku zdecydowaliśmy się zostawić dłuższe odwiedziny w Surmenii na przyszłość. Postanowiliśmy jedynie zaopatrzyć się w Kaharonei i jak najszybciej wracać do Nordii. Podróż trwa dopiero ponad 20 dni, a marynarze zaczynają już narzekać. Dla wielu z nich to pierwszy rejs w życiu, niewielu doświadczonych żeglarzy udało nam się zwerbować.
1 sierpnia
Środa
Po zrobieniu zapasów wyruszyliśmy z Kaharonei do domu.
2 sierpnia
Czwartek
Pogoda wreszcie nam sprzyja. Rozwinęliśmy maksymalną prędkość 20 węzłów i w takim tempie za dwa dni możemy być w Fjordståd.
3 sierpnia
Piątek
Wiatr nieco ucichł, ale tempo podróży nie uległo większemu obniżeniu. Poza tym bez zmian, płyniemy dalej.
4 sierpnia
Sobota
Po południu nareszcie ujrzeliśmy nasze fiordy. Fjordståd wyłoniło się w całej okazałości. Teraz pozostaje nam rozładować i sprzedać towar oraz zdać raport w siedzibie Kompanii.
Read Full Post »