Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘vaarland’

Wiele czasu minęło od ostatniego wydania Nyheter fra Norde toteż wiele materiału do publikacji się nazbierało. Niektóre z poniższych informacji miały pojawić się jako osobne artykuły, jednak ostatecznie publikujemy obszerny artykuł podsumowujący okres wakacyjne w Królestwie Nordii.

Rada Królestwa prawie w komplecie

Zapowiadana jeszcze pod koniec lipca tego roku i stopniowo wprowadzana reforma Rady Królestwa zmierza ku końcowi. Zgodnie z królewskim wystąpieniem, w którym zmiany te zostały zapowiedziane, nowa Rada ma się składać (prócz samego króla) z 3 urzędników – Kanclerza (Rikskansler), Skarbnika (Riksskattmaster) oraz Marszałka (Riksmarsjalk). Każdy z powyższych urzędów obsadzany jest na mocy królewskiego postanowienia. Marszałkiem, wybieranym spośród oficerów Sił Zbrojnych Jego Królewskiej Mości (Hans Majestet Kungens Krigsmakten), został Johannes Konigsegg, weteran wojen svartlandzkich, a obecnie również głównodowodzący nordyjskiego Korpusu Osteryjskiego wspierającego sojusznicze siły eskwilińskie w zabezpieczaniu kontynentalnych ziem tego kraju w czasie konfliktu o Østvårland. Wraz z początkiem września urząd kanclerski zaczął pełnić Maurytsios Apricos. O kanclerzu, z racji jego niewielkiego doświadczenia niewiele można powiedzieć, niemniej z pewnością nie można mu odmówić zapału do pracy na rzecz swojej Ojczyzny, toteż pozostaje nam czekać na pierwsze efekty jego trudu. W najbliższym czasie przeprowadzona zostanie procedura powołania Skarbnika Królestwa. Obecnie nieformalnie zgłosił się jeden kandydat, podobnie jak kanclerz młody obywatel, Alexander Lanzen. W najbliższych dniach powinien pojawić się akt prawny ustanawiający urząd Skarbnika, co umożliwi podjęcie oficjalnych działań w celu wyłonienia osoby, która będzie pełniła tą funkcję. Wiele jednak wskazuje na to, że polityka powoli jest przejmowana przez młode pokolenie Nordyjczyków, podczas gdy starsze generacje „okopują się na upatrzonych pozycjach”.

Program odbudowy na półmetku

Ponad cztery miesiące temu ogłoszony został Narodowy Program Odbudowy Państwa, mający na celu podnieść z kolan podupadłą Nordię i przywrócić jej dawny blask. Mimo, że do momentu, gdy cele programu zostaną osiągnięte w całości jeszcze daleko, to nie ma najmniejszej wątpliwości, że osiągnął on sukces ponad wszelkie oczekiwania. Państwo nordyjskie nie tylko stanęło na nogi, ale zrobiło wielki krok naprzód poprawiając swoją kondycję demograficzną i podwajając liczbę aktywnych obywateli. Bez cienia wątpliwości jest to pod tym względem najlepsza sytuacja w blisko 4-letniej historii Królestwa, choć pod względem aktywności minimalnie ustępujemy pierwszemu półroczu istnienia Nordii (czyli całkowitej liczbie wiadomości na historycznym, pierwszym forum).

Planowana zmiana wizerunkowa w wymiarze podstawowym w znacznej mierze została wykonana. Informacje na stronie internetowej zostały w większości uzupełnione, nowe forum dyskusyjne jest już w pełni funkcjonalne. Zrealizowana została także akcja repatriacyjna, która zgodnie z przewidywaniami nie dała większych efektów, choć dzięki niej jedna osoba do kraju wróciła, a inna chęć powrotu zadeklarowała. Ogólna aktywność Nordyjczyków wraz z postępami w reformach również wzrosła. Postulatem do zrealizowania na przyszłość, a wyrażonym w omawianym programie jest stworzenie skutecznej polityki promocyjnej państwa. Na chwilę obecną jednak możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość, bez względu na to jak i kiedy zostaną zrealizowane koleje elementy programu.

Otrzymanie obywatelstwa dużo prostsze

biurokracjaPod koniec sierpnia weszła w życie nowa ustawa o obywatelstwie nordyjskim. Zastępuje ona w całości dotychczasową regulację tej materii, pochodzącą z początków 2010 roku. Dotychczasowy wymóg 15 wiadomości na forum, który okazywał się nieraz zbyt trudny do spełnienia w warunkach nordyjskich został obniżony, co w pełni realizuje cel w jakim pierwotnie wymóg określonej ilości wypowiedzi został ustanowiony, czyli zabezpieczenie przed tzw. jednodniowymi obywatelami, którzy rzadko przekraczają nawet 5 napisanych wiadomości. Jednocześnie zaostrza wymogi odnośnie utrzymania obywatelstwa. Przede wszystkim, dotychczasową możliwość posiadania innych obywatelstw (do czego niezbędna jest zgoda monarchy) ograniczono tylko do jednego, przy czym planowane jest wprowadzenie obok obywatelstwa statusu stałego mieszkańca, który takiego ograniczenia posiadać nie będzie, jednak nie będzie posiadał także praw politycznych.

Ponadto, zgodnie z nową ustawą za nieaktywnego obywatela uznaje się takiego, który nie tylko nie logował się przez określoną ilość czasu, ale także nie ma na swoim koncie co najmniej 10 wiadomości na przestrzeni ostatnich 90 dni. W przypadku nowego obywatela pierwsze trzy miesiące po otrzymaniu obywatelstwa stanowi pewien okres próbny – jeśli bez wcześniejszej zapowiedzi nie będzie on w ogóle logował się na forum przez 14 dni może mu zostać odebrane obywatelstwo, co stanowi tryb ekstraordynaryjny w stosunku do wspomnianego 90-dniowego terminu.

Ustawa przewiduje także sytuacje, w których król odmawia nadania obywatelstwa – brak spełnienia wymaganych kryteriów, a także przypadek, gdy wnioskodawca jest obywatelem państwa znajdującego się z Królestwem Nordii w stanie wojny. Sytuacje, w których król może odmówić nadania obywatelstwa, to skazanie wnioskodawcy prawomocnym wyrokiem nordyjskiego sądu za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego, a także działalność wnioskodawcy w innych państwach rodząca podejrzenie o możliwą szkodliwą dla państwa nordyjskiego działalność potencjalnego obywatela. O ile nowością jest odejście od pełnej dowolności w nadaniu lub odmowie nadania obywatelstwa przez króla, to jeszcze większą nowością jest wprowadzenie okresu próbnego dla kandydata w przypadku toczącego się przed nordyjskim sądem procesu o wyżej wymienionym charakterze lub też jako swego rodzaju test dla kandydata w przypadku, również wspomnianych, wątpliwości do jego dotychczasowej działalności w innych państwach.

O ile więc utrzymanie obywatelstwa jest trudniejsze niż wcześniej, to samo jego otrzymanie stanowi krok w kierunku przyjaznej polityki imigracyjnej, co daje dobre rokowania na przyszłość.

Zmiany również w polityce

Reformy prawa nordyjskiego nie ominęły również działalności partii politycznych. Dotychczasowa, zawierająca wiele nieścisłości ustawa została uchylona, a w jej miejsce przyjęto nową. Pomijając kwestie proceduralne wprowadza ona istotną zmianę dążącą do ożywienia i podniesienia poziomu nordyjskiego życia politycznego. Dotychczas nie istniał wymóg odpowiedniej liczby członków założycieli, w wyniku czego swobodnie mogły powstawać jednoosobowe partie, która ewidentnie były sprzeczne z sensem istnienia partii jako takich. Obecna ustawa wymaga co najmniej dwóch członków-założycieli partii, co sprawia, że partie faktycznie stają się organizacjami, a nie „wyborczymi wizytówkami” pojedynczych polityków.

Pierwszym widocznym efektem jest złożony przed kilkoma godzinami wniosek o rejestrację Narodowej Partii Monarcho-Socjalistycznej, której członkami-założycielami są Esjar Ragnarsson oraz Alexander Lanzen. Można przypuszczać, sugerując się wcześniejszymi dyskusjami politycznymi, że partia rusza po miejsca w Stortingu pod hasłem reformy nordyjskiego parlamentu. Celem jest zmiana dotychczasowej i, jak się okazało, niezbyt efektywnej reprezentacji prowincjonalnej w ogólnopaństwowe listy wyborcze.

Nowa jakość nordyjskiej armii

W lipcu Storting przyjął ustawę o Siłach Zbrojnych Jego Królewskiej Mości. Już sam tytuł ustawy wskazuje, że zmiany zaczęto od samej nazwy, zastępując dość powszechne w mikroświatowych monarchiach Królewskie Siły Zbrojne nazwą nordyjską i bardziej unikalną – Hans Majestet Kungens Krigsmakten. Siły Zbrojne dzielą się na wojska lądowe – Królewską Armię Nordyjską, morskie – Królewską Flotę Wojenną oraz powietrzne – Królewską Flotę Powietrzną. Dotychczasową Gwardię Terytorialną, będącą formacją „zawieszoną” pomiędzy formacją zawodową a milicyjną zastąpiła Gwardia Krajowa, stanowiąca ogól mężczyzn zdolnych do służby wojskowej. Jest to więc podporządkowana Królewskiej Armii Nordyjskiej formacja rezerwy, w której służbę pełnią osoby objęte powszechnym obowiązkiem wojskowym. Choć nie przeprowadzono jeszcze pierwszego poboru, to zapewne zostanie on zrealizowany kiedy nordyjska armia przejdzie pierwszy etap programu modernizacyjnego.

Na czele armii stoi monarcha, reprezentowany przez marszałka kierującego siłami zbrojnymi i stojącego na czele Generalnego Sztabu Królestwa, mającego za zadanie koordynowanie prac dowództwa. Zmiany, choć jest to jeszcze słabo dostrzegalne, powoli ożywiają nordyjską armię, czego jednym z efektów jest przyjęcie do służby dwóch nowych żołnierzy.

"Im Westen Nichts Neues" bei KABEL 1Im Westen nichts Neues, Erich Maria Remarque, Film

Żołnierze svædlandzkiej lejb-gwardii w gotowości do odparcia agresji

Misja w Osterii dobiega końca

Stacjonujący od początku sierpnia w eskwilińskiej Osterii nordyjski Korpus Osteryjski przygotowywany jest do opuszczenia swoich miejsc dyslokacji na sojuszniczej ziemi. Wysłany w okresie realnego zagrożenia konfliktem zbrojnym Korpus spełnił swoje zadanie w związku z czym głównodowodzący Marszałek Królestwa Johannes Konigsegg udał się do Eskwilii celem uzgodnienia planu wycofania stacjonujących tam regimentów nordyjskich. Żołnierze Jego Królewskiej Mości mogą powrócić do Ojczyzny już w nadchodzącym tygodniu. Nie oznacza to jednak końca kłopotów na kontynencie, ponieważ wstrząsany kolejnymi rewolucjami Skarland daje podstawy by z obawą patrzeć w najbliższą przyszłość.

Read Full Post »

Niejako kontynuując temat Vårlandu w budowie w wersji poważnej, do artykułów na temat Rzeczpospolitej i Skarlandu postanowiłem dołączyć również kolejny, dotyczący Francji, która choć najmniej aktywna i najbardziej niepozorna również przechodzi znaczne zmiany, które mogą zaważyć na jej przyszłości.

Przed kilkoma dniami prezydent Jean-Pierre Lavandier przedstawił Franzuzom będące w trakcie tworzenia stronę i forum Republiki. Podobnie jak w Nordii w porównaniu do dotychczasowych struktur informatycznych nowa odsłona francuskiego państwa prezentuje się wspaniale i przede wszystkim – bardzo zachęcająco. Problem powstaje jednak w momencie, gdy zadamy sobie pytanie kto miałby zapełnić forum treścią?

Republika Francuska w zasadzie od zawsze jest najmniej aktywnym państwem Vårlandu, przynajmniej biorąc pod uwagę publiczne środki komunikacji. Jednakże każdorazowy przejaw aktywności Republiki, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, jest porządnym zastrzykiem merytorycznej treści, którą z przyjemnością się czyta, z równa przyjemnością dyskutuje i która wiele wnosi do politycznej współpracy regionu. Dlatego też, mimo mojego ogólnego sceptycyzmu co do idei odwzorowywania państw realnych w mikroświecie, widok rozwijającej się Francji jest bardzo dobrą wiadomością. Kłopot w tym, że kultura i państwowość francuska, jako przeniesione ze świata realnego nie wydają się stwarzać interesującej oferty dla potencjalnych przybyszy spoza mikroświata, toteż Francja sprawia wrażenie mikronacji będącej hermetyczną i w jakimś sensie również elitarną społecznością osób faktycznie zafascynowanych realną Francją.

O ile więc nowa strona wizualnie jest bardziej atrakcyjna, to przed Francją stoi o wiele ważniejsze zadanie – opracowanie polityki promocyjnej, której uda się doprowadzić do ustalenia i utrzymania przynajmniej minimalnego poziomu kilku pojawiających się na forum wiadomości każdego dnia. Warto zwrócić uwagę również na to, że Francja nie wykorzystuje swojego potencjału pozapolitycznego. Z niemałym trudem trzeba szukać w tym kraju ciekawych inicjatyw społecznych i kulturalnych. Poważnym problemem jest więc brak funkcjonującej sfery pozapolitycznej życia społecznego Francuzów, która utrudnia aktywizacją obywateli, niezbędną do skutecznej działalności na innych polach. Można powiedzieć, że nawet odrobina spamu na forum Francji by nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie, wygenerowałaby nieco aktywności skłaniając mieszkańców do częstszej obecności na forum.

Wracając jednak do głównego tematu, trzeba zauważyć, że kolejne państwo rezygnuje z usług PHP Fusion na rzecz rozwiązań, które dają więcej możliwości. Po Wielkiej Polondii, która stworzyła nowe (choć niestety również mało aktywne) forum i Nordii, która zmianę przeszła 2,5 miesiąca temu, przyszedł czas na Francję. Aktualnie w regionie jedynie Eskwilinia trzyma się dotychczasowych rozwiązań, choć i tam również obecnie prowadzone są dyskusje nad zmianą strony internetowej oraz utworzeniu forum w oparciu o phpBB. Wydaje się, że w mikroświecie jedynie Austro-Węgry i Surmenia na przestrzeni lat w pełni opanowały PHP Fusion zdobywając umiejętność posługiwania się nim w taki sposób by spełniał ich oczekiwania.

Read Full Post »

Jeszcze nie tak dawno Jego Królewska Wysokość Norbert de Catalan ogłosił, że dalszy brak aktywności obywateli w ciągu najbliższych kilku miesięcy doprowadzi do oficjalnej likwidacji państwa skarlandzkiego. Obecnie Skarland tętni życiem, rywalizując o miano najaktywniejszego państwa kontynentu z Nordią, a bez wątpienia przewyższając ją pod względem liczby aktywnych mieszkańców. Jednocześnie wydaje się, że reguła zgodnie z która Skarland żyje dzięki konfliktom się potwierdza. Pytanie brzmi: jaka przyszłość czeka Skarland?

Mimo wszelkich, nieważne jak poważnych zatargów, trzeba przyznać, że odrodzenie każdego państwa cieszy, bo jest sygnałem, że w dzisiejszych czasach da się jeszcze coś budować w oparciu o współpracę dla dobra jednego państwa, zamiast dzielić się z powodu mieszkańców, z których każdy marzy o własnym państwie i własnej koronie, wysadzanej możliwie największą liczbą kamieni szlachetnych. Fakt, że Skarlandowi udało się zebrać znaczne grono aktywnych obywateli jest dobrym sygnałem, jednak nadal pozostaje pytanie, czy jest to trwała zmiana. Wystarczy spojrzeć na to, że jeszcze nie dawno hiperaktywne Niderlandy obecnie niemal zamarły z dnia na dzień, mimo niezachwianej pewności siebie. Skarland znajduje się w podobnej sytuacji, jako że w pewnym sensie zaczyna od początku, dlatego uważam za zasadne przyjęcie tu zwyczajowej, 3-miesięcznej cezury, jako testu na trwałość zmian w aktywności skarlandzkiego społeczeństwa.

Jednakże siadając do napisania tego artykułu miałem na celu rozważenie tego, co może czekać Skarland w najbliższej przyszłości przy założeniu, że jednak przetrwa. Przede wszystkim zdumiewająca jest pozycja skarlandzkiego monarchy. Jest on nie tylko, jak przyjęło się uznawać w demoliberalnych systemach koronowanych demokracji, królem panującym, lecz nie rządzącym, ale jest wręcz więźniem własnych poddanych, którzy zanegowali konstytucyjną dziedziczność tronu nie przeprowadzając proklamacji przed Kortezami oraz jawnie buntując się przeciw królowi i wypowiadając mu posłuszeństwo, ustanawiając przy tym regencję wbrew przepisom konstytucji. [1]

Z drugiej strony można zrozumieć rozgoryczenie Skarlandczyków, biorąc pod uwagę kogo abdykujący monarcha wyznaczył na swojego następcę. Jego Królewska Mość Manuel I, de iure król Skarlandu jest to bowiem nowa tożsamość Fadersa ad Vankavig, osoby o bogatej mikronacyjnej przeszłości, w tym kriminalnej. Znany jest między innymi z tego, że udziela się jednocześnie w innych państwach obecnie, o ile nam wiadomo, jest to Ciprofloksja), a także ma w zwyczaju zakładania tworów państwopodobnych, których celem jest samo ich powstanie. Wydaje się również, że nie przypadł do gustu także Norbertowi de Catalan, który dotychczas zakulisowo, a w czasie faktycznego bezkrólewia jawnie, sprawuje władzę w Skarlandzie.

To co nas, Nordyjczyków, może w tym wszystkim interesować to odpowiedź na pytanie, jak potoczą się losy Skarlandu na arenie międzynarodowej. Hipotetyczna proklamacja Manuela I rodzi pytanie o przyszłość i tak wiszących na włosku relacji nordyjsko-skarlandzkich [2] Z jednej strony, jako były obywatel nordyjski wygnany za działalność antypaństwową nie powinien przyczynić się do poprawy tych relacji, aczkolwiek nie wykazuje obecnie żadnych jawnie antynordyjskich postaw, co pozwala sądzić, że przynajmniej nie będzie dążył do zaogniania konfliktu. Gdyby na tronie zasiadł ponownie Norbert I (co byłoby dla Skarlandu najlogiczniejszym wyjściem z całej sytuacji, choć najwyraźniej bezprawnym) niemal na pewno można byłoby spodziewać się skrajnie antynordyjskiej postawy, tak samo jak w stosunku do większości państw kontynentu. Każda inna opcja wydaje się mało prawdopodobna, prócz rozpadu państwa, które skończyłoby się najpewniej szybkim upadkiem, ponieważ żaden region autonomiczny nie przetrwałby samodzielnie.

Ostatecznie czas pokaże do czego doprowadzi ten wybuch aktywności i czy będzie to nowy początek państwa, które już dawno wpisało się w polityczną mapę mikroświata, czy też będzie to tragiczny koniec monarchii Catalanów poprzedzony wielką wrzawą.

_______________

[1] Nie udało nam się znaleźć wśród ostatnio wydanych aktów prawnych żadnego, który ustanawiałby regencję. Ponadto art. 29. ust. 5 Konstytucji Królestwa Skarlandu przewiduje, że następca tronu obejmuje władzę bezpośrednio po abdykacji króla. Pozwolimy sobie przy tym nadmienić, że nie udało nam się znaleźć żadnej adnotacji, by była to konstytucja uchylona, jednak dotychczasowe doświadczenie ze skarlandzkim system prawnym wskazuje, że nie przywiązuje się tam wagi do tych spraw i choć innej konstytucji nie znaleźliśmy istnieje możliwość, że pozostajemy w błędzie co do obowiązującej ustawy zasadniczej.

[2] Zarówno zachowanie skarlandzkich władz wobec sąsiadów w świetle obrad nad współdziałaniem państw kontynentu, jak też trwająca okupacja Østvårlandu sprawia, że każde kolejne, podobne działanie Skarlandu przybliża Vårland do otwartego konfliktu.

Read Full Post »

Przedstawiamy państwu nową serię, jaka będzie się ukazywała od czasu do czasu na łamach Nyheter fra Norde. Mamy nadzieję, że wydarzenia na arenie krajowej i międzynarodowej będą dostarczały nam kolejnych tematów, by „Nordiaball” nie była ograniczona w swojej wędrówce po v-świecie tylko do tego jednego odcinka.nordiaballbudowa

Read Full Post »

Wygląda na to, że moja ostatnia uwaga na temat większego zaangażowania Nordyjczyków w naszej gazecie padła na podatny grunt. Z jednym artykułem możecie, drodzy Czytelnicy, zapoznać się poniżej, natomiast swój drugi tekst do NfN zapowiedział Johannes Konigsegg. Dziś nadal pozostajemy przy temacie Agurii, mając okazję zapoznać się z punktem widzenia osoby niezaangażowanej w spór o mapę. Zapraszamy do lektury artykułu Olafa Ingvarsona Äktenskapa.

Aguria – analiza faktów i prawa

Królestwo Agurii to nowe państwo w mikroświecie. Chociaż istnieje dopiero, a może i już, pół roku to jest o nim ostatnio głośno, za sprawą ich aspiracji do objęcia w posiadanie terenów na Vaarlandzie. Ten artykuł jest próbą usystematyzowania pewnych faktów. Z natury rzeczy nie jest obiektywny i stanowi osobiste przemyślenia jego autora.

Przypomnijmy, że zgodnie z Konwencją Vaarlandzką, podpisaną przez wszystkie państwa znajdujące się na tym kontynencie, czyli Francję, Nordię, Polondię, Rzeczypospolitą Obojga Narodów oraz Skarland, aby móc zająć teren na Vaarlandzie konieczna jest zgoda większości z państw, które już się na nim znajdują – explicite zgodę w tym wypadku muszą wyrazić trzy państwa.

Po początkowych, dość energicznych działaniach agurskiej dyplomacji, zgodę na objęcie ziem na południowy – wschód od Rzeczypospolitej Obojga Narodów wyraziła Warszawa. Nordia z różnych przyczyn, które zostały już omówione w innym artykule, nie udzieliła Agurii odpowiedzi, podobnie jak uczyniła Francja i Skarland. Wielka Polondia z kolei wyraziła się w sposób jednoznacznie negatywny dla agurskich starań.

Prowadzi nas to do niespełnionych nadziei i oczekiwań Agurian. Nie jest to jednak tematem tego artykułu, w związku z czym w odczuciu autora wystarczy jedynie zasygnalizować ten problem. Niemniej Aguria nie zrezygnowała z uzyskania ziem, próbując je zdobyć dość mało zgrabną woltą.

Otóż, jak miałem okazję dowiedzieć się z lektury tamtejszego forum, Aguria postanowiła utworzyć własną wyspę, która oczywiście znajdować ma się poza kontynentem Vaarlandzkim. Dla celów dalszego wywodu postanowiłem jednak zmierzyć odległość, jaka dzieli rzekomą wyspę od najdalej wysuniętego w jej kierunku fragmentu kontynentu.

Korzystając z wiedzy, jaką rozciągłość równoleżnikową ma Francja, i przyjmując, że ta odległość stanowi jej 1/3 co jest dla Agurian nad wyraz korzystnym uproszczeniem, gdyż w rzeczywistości lokuje się ona między 1/3 a 1/4, dojdziemy do wniosku, że wynosi ona co najwyżej 370 km, a zatem dystans, jaki realnie dzieli Kraków od Warszawy.

Przyjmując także sugerowaną przez Agurian interpretację, jakoby ich wyspa wyłoniła się z morskich odmętów niczym Afrodyta musimy zdać sobie sprawę z dwóch faktów. Po pierwsze, o ile mikroświat nie jest czymś w rodzaju szklanki z wodą, do której ktoś wrzucił kawałki korka, to ziemie istnieją także pod wodą. Jedyną różnicą pomiędzy nimi, a tymi które się przebijają przez taflę wody jest ich wysokość.

Po drugie, skoro odległość nie wynosi więcej jak 400 km, a naprzeciwko nie ma żadnego innego kontynentu, to logicznym jest, że wyspa ta znajduje się na szelfie kontynentalnym Vaarlandu, przez co jest jego częścią. Explicite, również te tereny są związane konwencją Vaarlandzką. Nawet oświadczenie rządu agurskiego zdaje się potwierdzać moją tezę słowami: „Wyspa Manta [..] geograficznie leży w jego [Vaarlandu] obszarze.”

Jasno zatem wynika, zarówno z oświadczeń składanych przez rząd agurski jak i z faktów, że w istocie zajęcie tej wyspy jest prawnie co najmniej wątpliwe. Nadto, wszystkie strony konwencji mają prawo uznać ten cudowny akt stworzenia za bezskuteczny względem nich samych. Zwłaszcza, że w obecnej sytuacji uznanie terenów Agurii jest jeszcze bardziej wątpliwe, niż dotychczas.

Należy także zwrócić uwagę na żywą dyskusję, jaką działania innych państw wywołały na forum Agurii. Napawa mnie smutkiem i źle wróży mikroświatowi roszczeniowa postawa, jaką prezentują mieszkańcy tego kraju. Osobiście życzę im jak najlepiej, niemniej pozostaję realistą. Mieliśmy okazję być świadkami, jak władze Agurii obrażają się na wszystkich, czyje interesy nie są zbieżne z ich, naprędce napisane na kolanie ekspertyzy prawne, które więcej mają w istocie wspólnego z prowadzeniem polityki, niż z bezstronną analizą prawa. Aż chce się zakrzyknąć: „O tempora…”

Olaf Ingvarson Äktenskap

Read Full Post »

Prezentujemy wam, drodzy Czytelnicy, kolejny dział naszego pisma i jego pierwszą odsłonę. Mamy nadzieję, że dział ten w przyszłości się rozwinie, a być może zechcą na jego łamach pisać również inni obywatele nordyjscy, prezentując światu swoje opinie.

 

Stara szkoła w odwrocie?

 

W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że przyjdzie mi wypowiadać się w tonie, który zwykle rezerwuje się dla austro-węgierskiego monarchy, świadomie czy też nie pretendującego w moich oczach do miana pierwszego konserwatysty mikroświata, szczególnie jeśli chodzi o kwestie życia dworskiego czy etykiety. Jednak widocznie to królowanie ma na mnie spory wpływ, bo dziś mnie przypada stanąć w obronie mikronacyjnego Starego Ładu, co też z chęcią czynię.

 

Pamiętam nerwowe oczekiwania na reakcję mikroświata tuż po prezentacji Nordii na Forum Mikronacji i wielką radość, kiedy ku mojemu zaskoczeniu zostaliśmy przyjęci nadzwyczaj ciepło i serdecznie. Bynajmniej nie oznaczało to dla nas i naszej ojczyzny wejścia do jakiejś wspólnoty równych wśród równych. Był to początek drogi do uznania na arenie międzynarodowej, ugruntowania swojej pozycji, uznania za integralną część polskiego mikroświata.

 

Piszę o tym w kontekście ostatnich wydarzeń, jakie spowodowały niemałą burzę na Vårlandzie, którą ja na pewnej płaszczyźnie postrzegam jako starcie starego i nowego porządku. Mam tu oczywiście na myśli sprawę Królestwa Agurii i kontrowersji, jakie wywołał król-senior Skarlandu, JKW Norbert I, publikując prywatną mapę kontynentu, na której wyspa agurska (Manta) została zaliczona do naszego lądu. Uznanie tej mapy za oddającą stan rzeczywisty stanowiłoby, w oczach nie tylko nordyjskich, naruszenie przepisów Konwencji Vårlandzkiej regulujących kwestię zajmowania ziem niczyich.

 

Podniesiono przy tym argument, że nie można tego traktować jako złamanie rzeczonego przepisu, gdyż Aguria została ulokowana nie na już istniejącej ziemi, ale na nowo stworzonej, więc nie można tego uznać za ziemię niczyją. Strona nordyjska odpierając to stanowisko stwierdziła, że zgodnie z jakąkolwiek logiką nie da się zająć czegoś, czego nie ma. Oznacza to, że aby ulokować Agurię należało najpierw stworzyć wyspę, na której zostanie ona umieszczona. W takim razie Manta stała się ziemią niczyją (choćby i na moment) przed jej aneksją przez Królestwo Agurii.

 

Dużo wcześniej Aguria przysłała do Nordii poselstwo ubiegając się o traktat uznaniowy. Nordia uznała za stosowne, zgodnie z prawem przysługującym suwerennemu państwu, wstrzymać się od zawarcia takiej umowy międzynarodowej. Niestety skutkiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności dodatkowe wyjaśnienia i związane z tym oficjalne oświadczenie władz nordyjskich nie ukazało się, co Aguria potraktowała jako oznakę lekceważenia. Musimy tutaj poddać się samokrytyce i przyznać, że faktycznie zawiniliśmy choć niekoniecznie celowo. Uważam jednak, że sporo racji miał nasz Prokurator Generalny, Olaf Ingvarson Äktenskap zwracając uwagę, że zamiast strzelać focha, lepszym wyjściem było delikatnie o sobie przypomnieć, co niewątpliwie zostałoby przez władze nordyjskie odnotowane i natychmiast moglibyśmy zareagować.

 

Myślę, że problem nakreśliłem w sposób wystarczający dla celów tego artykułu i mogę przejść do sedna sprawy, wyjaśniając co takiego mnie w tym wszystkim martwi. Otóż, jest to coraz powszechniejsze wśród nowo powstających mikronacji, a obserwowane od dość dawna, podejście do dyplomacji, które nosi miejscami znamiona roszczeniowego. Podejście, które zakłada, że zwracając się w jakiejś sprawie do innej mikronacji powinno się uzyskać odpowiedź pozytywną, w przeciwnym razie wywołuje to falę złości i krytyki pod adresem tejże mikronacji, czy też (jak ma to miejsce w przypadku Nordii obecnie), że dana mikronacja kiedyś dokonała czegoś inaczej, łatwiej czy w jakiś inny sposób, który zdaniem oskarżających miałby wymuszać analogiczne zachowanie w stosunku do ich kraju.

 

Pozwolę sobie znowu przywołać przykład naszego państwa z początkowego okresu. Faktem jest, że trudno stwierdzić jakieś większe trudności w kontaktach dyplomatycznych czy też przy zajmowaniu miejsca na mapie, niemniej Nordia prowadziła dość rozważną, umiarkowaną politykę zagraniczną, starając się trzymać niepisanych reguł mikronacyjnej dyplomacji. Myślę, że w tym stosunkowa łatwość w osiąganiu naszych celów.

 

Nie twierdzę w żadnym razie, że Aguria postępuje inaczej, mam tu na myśli raczej reakcje na niepowodzenia i, jak mi się wydaje, brak zrozumienia pewnych faktów. Jak już wcześniej wspomniałem, Nordia ma pełne prawo by odmówić uznania danego państwa czy też jego lokacji na mapie i jest rzeczą niezrozumiałą złość obywateli Agurii (w tym osób na stanowiskach państwowych) i ich komentarze pod naszym adresem.

 

Skupiając się przede wszystkim na głównym problemie – sprawie mapy (bo fakt, iż nie zdecydowaliśmy się na traktat nie stanowił żadnego większego kłopotu) – należy zauważyć, że Nordia podjęła jedyną słuszną decyzję, jaką podjąć mogła. Stanęła w obronie ładu, którego sama zobowiązała się przestrzegać i chronić. W naszych oczach fakt, że próbowano umieścić na mapie Królestwo Agurii przy zgodzie dwóch państw (co stanowi co najwyżej połowę, a nie wymaganą większość) stanowiłby próbę złamania postanowień Konwencji lub przynajmniej próbę jej obejścia.

 

Nie powinna więc dziwić nasza deklaracja, że uznać takiej mapy nie możemy i będziemy postrzegać jako złamanie postanowień Konwencji uznanie tej mapy przez jakiegokolwiek sygnatariusza rzeczonej umowy (oświadczenie o takiej treści zamieściłem na forum skarlandzkim: http://foro.skarland.vot.pl/viewtopic.php?f=114&t=191&start=10). W tym wypadku nie kierowało nami nic innego jak poszanowanie międzynarodowego prawa.

 

Sprzeciw zarówno nasz jak i Wielkiej Polondii wywołał wielkie oburzenie w Agurii, w tym niczym nieuzasadnione złośliwości, jakoby porażająca aktywność (nie zauważyłem, byśmy jakoś specjalnie zostawali w tyle, choć nie znam kryterium jakim się kierowano w tej ocenie) tego państwa miała wzbudzać naszą niechęć do sąsiedztwa. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jakie to ma znaczenie w przypadku lokowania na mapie.

 

Te wszystkie wyżej przedstawione fakty dowodzą, w mojej opinii, że stara szkoła jest w kompletnym odwrocie. Dawno odeszły już czasy, gdy nowe mikronacje starały się zrobić jak najlepsze wrażenie na tych starszych aby w przyszłości nawiązać stosunki dyplomatyczne. Czasy gdy mikronacja musiała mieć stronę i forum utrzymane na pewnym poziomie, gdy niewielkie nawet odchylenie od przyjętej ortodoksji mogło stać się powodem do otrzymania łatki yoyonacji i trzeba było włożyć nieco wysiłku by złe wrażenie zatrzeć.

 

Jestem przekonany, że jest to zmiana na gorsze. Te swego rodzaju zamknięcie grona mikronacji wymuszało pewną samodyscyplinę, nie tylko po to by otworzyć drzwi do tego świata, ale też po to, by z niego nie wypaść.

Read Full Post »