Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Åtlandsk nyheter’ Category

Niejako kontynuując temat Vårlandu w budowie w wersji poważnej, do artykułów na temat Rzeczpospolitej i Skarlandu postanowiłem dołączyć również kolejny, dotyczący Francji, która choć najmniej aktywna i najbardziej niepozorna również przechodzi znaczne zmiany, które mogą zaważyć na jej przyszłości.

Przed kilkoma dniami prezydent Jean-Pierre Lavandier przedstawił Franzuzom będące w trakcie tworzenia stronę i forum Republiki. Podobnie jak w Nordii w porównaniu do dotychczasowych struktur informatycznych nowa odsłona francuskiego państwa prezentuje się wspaniale i przede wszystkim – bardzo zachęcająco. Problem powstaje jednak w momencie, gdy zadamy sobie pytanie kto miałby zapełnić forum treścią?

Republika Francuska w zasadzie od zawsze jest najmniej aktywnym państwem Vårlandu, przynajmniej biorąc pod uwagę publiczne środki komunikacji. Jednakże każdorazowy przejaw aktywności Republiki, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, jest porządnym zastrzykiem merytorycznej treści, którą z przyjemnością się czyta, z równa przyjemnością dyskutuje i która wiele wnosi do politycznej współpracy regionu. Dlatego też, mimo mojego ogólnego sceptycyzmu co do idei odwzorowywania państw realnych w mikroświecie, widok rozwijającej się Francji jest bardzo dobrą wiadomością. Kłopot w tym, że kultura i państwowość francuska, jako przeniesione ze świata realnego nie wydają się stwarzać interesującej oferty dla potencjalnych przybyszy spoza mikroświata, toteż Francja sprawia wrażenie mikronacji będącej hermetyczną i w jakimś sensie również elitarną społecznością osób faktycznie zafascynowanych realną Francją.

O ile więc nowa strona wizualnie jest bardziej atrakcyjna, to przed Francją stoi o wiele ważniejsze zadanie – opracowanie polityki promocyjnej, której uda się doprowadzić do ustalenia i utrzymania przynajmniej minimalnego poziomu kilku pojawiających się na forum wiadomości każdego dnia. Warto zwrócić uwagę również na to, że Francja nie wykorzystuje swojego potencjału pozapolitycznego. Z niemałym trudem trzeba szukać w tym kraju ciekawych inicjatyw społecznych i kulturalnych. Poważnym problemem jest więc brak funkcjonującej sfery pozapolitycznej życia społecznego Francuzów, która utrudnia aktywizacją obywateli, niezbędną do skutecznej działalności na innych polach. Można powiedzieć, że nawet odrobina spamu na forum Francji by nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie, wygenerowałaby nieco aktywności skłaniając mieszkańców do częstszej obecności na forum.

Wracając jednak do głównego tematu, trzeba zauważyć, że kolejne państwo rezygnuje z usług PHP Fusion na rzecz rozwiązań, które dają więcej możliwości. Po Wielkiej Polondii, która stworzyła nowe (choć niestety również mało aktywne) forum i Nordii, która zmianę przeszła 2,5 miesiąca temu, przyszedł czas na Francję. Aktualnie w regionie jedynie Eskwilinia trzyma się dotychczasowych rozwiązań, choć i tam również obecnie prowadzone są dyskusje nad zmianą strony internetowej oraz utworzeniu forum w oparciu o phpBB. Wydaje się, że w mikroświecie jedynie Austro-Węgry i Surmenia na przestrzeni lat w pełni opanowały PHP Fusion zdobywając umiejętność posługiwania się nim w taki sposób by spełniał ich oczekiwania.

Read Full Post »

Jeszcze nie tak dawno Jego Królewska Wysokość Norbert de Catalan ogłosił, że dalszy brak aktywności obywateli w ciągu najbliższych kilku miesięcy doprowadzi do oficjalnej likwidacji państwa skarlandzkiego. Obecnie Skarland tętni życiem, rywalizując o miano najaktywniejszego państwa kontynentu z Nordią, a bez wątpienia przewyższając ją pod względem liczby aktywnych mieszkańców. Jednocześnie wydaje się, że reguła zgodnie z która Skarland żyje dzięki konfliktom się potwierdza. Pytanie brzmi: jaka przyszłość czeka Skarland?

Mimo wszelkich, nieważne jak poważnych zatargów, trzeba przyznać, że odrodzenie każdego państwa cieszy, bo jest sygnałem, że w dzisiejszych czasach da się jeszcze coś budować w oparciu o współpracę dla dobra jednego państwa, zamiast dzielić się z powodu mieszkańców, z których każdy marzy o własnym państwie i własnej koronie, wysadzanej możliwie największą liczbą kamieni szlachetnych. Fakt, że Skarlandowi udało się zebrać znaczne grono aktywnych obywateli jest dobrym sygnałem, jednak nadal pozostaje pytanie, czy jest to trwała zmiana. Wystarczy spojrzeć na to, że jeszcze nie dawno hiperaktywne Niderlandy obecnie niemal zamarły z dnia na dzień, mimo niezachwianej pewności siebie. Skarland znajduje się w podobnej sytuacji, jako że w pewnym sensie zaczyna od początku, dlatego uważam za zasadne przyjęcie tu zwyczajowej, 3-miesięcznej cezury, jako testu na trwałość zmian w aktywności skarlandzkiego społeczeństwa.

Jednakże siadając do napisania tego artykułu miałem na celu rozważenie tego, co może czekać Skarland w najbliższej przyszłości przy założeniu, że jednak przetrwa. Przede wszystkim zdumiewająca jest pozycja skarlandzkiego monarchy. Jest on nie tylko, jak przyjęło się uznawać w demoliberalnych systemach koronowanych demokracji, królem panującym, lecz nie rządzącym, ale jest wręcz więźniem własnych poddanych, którzy zanegowali konstytucyjną dziedziczność tronu nie przeprowadzając proklamacji przed Kortezami oraz jawnie buntując się przeciw królowi i wypowiadając mu posłuszeństwo, ustanawiając przy tym regencję wbrew przepisom konstytucji. [1]

Z drugiej strony można zrozumieć rozgoryczenie Skarlandczyków, biorąc pod uwagę kogo abdykujący monarcha wyznaczył na swojego następcę. Jego Królewska Mość Manuel I, de iure król Skarlandu jest to bowiem nowa tożsamość Fadersa ad Vankavig, osoby o bogatej mikronacyjnej przeszłości, w tym kriminalnej. Znany jest między innymi z tego, że udziela się jednocześnie w innych państwach obecnie, o ile nam wiadomo, jest to Ciprofloksja), a także ma w zwyczaju zakładania tworów państwopodobnych, których celem jest samo ich powstanie. Wydaje się również, że nie przypadł do gustu także Norbertowi de Catalan, który dotychczas zakulisowo, a w czasie faktycznego bezkrólewia jawnie, sprawuje władzę w Skarlandzie.

To co nas, Nordyjczyków, może w tym wszystkim interesować to odpowiedź na pytanie, jak potoczą się losy Skarlandu na arenie międzynarodowej. Hipotetyczna proklamacja Manuela I rodzi pytanie o przyszłość i tak wiszących na włosku relacji nordyjsko-skarlandzkich [2] Z jednej strony, jako były obywatel nordyjski wygnany za działalność antypaństwową nie powinien przyczynić się do poprawy tych relacji, aczkolwiek nie wykazuje obecnie żadnych jawnie antynordyjskich postaw, co pozwala sądzić, że przynajmniej nie będzie dążył do zaogniania konfliktu. Gdyby na tronie zasiadł ponownie Norbert I (co byłoby dla Skarlandu najlogiczniejszym wyjściem z całej sytuacji, choć najwyraźniej bezprawnym) niemal na pewno można byłoby spodziewać się skrajnie antynordyjskiej postawy, tak samo jak w stosunku do większości państw kontynentu. Każda inna opcja wydaje się mało prawdopodobna, prócz rozpadu państwa, które skończyłoby się najpewniej szybkim upadkiem, ponieważ żaden region autonomiczny nie przetrwałby samodzielnie.

Ostatecznie czas pokaże do czego doprowadzi ten wybuch aktywności i czy będzie to nowy początek państwa, które już dawno wpisało się w polityczną mapę mikroświata, czy też będzie to tragiczny koniec monarchii Catalanów poprzedzony wielką wrzawą.

_______________

[1] Nie udało nam się znaleźć wśród ostatnio wydanych aktów prawnych żadnego, który ustanawiałby regencję. Ponadto art. 29. ust. 5 Konstytucji Królestwa Skarlandu przewiduje, że następca tronu obejmuje władzę bezpośrednio po abdykacji króla. Pozwolimy sobie przy tym nadmienić, że nie udało nam się znaleźć żadnej adnotacji, by była to konstytucja uchylona, jednak dotychczasowe doświadczenie ze skarlandzkim system prawnym wskazuje, że nie przywiązuje się tam wagi do tych spraw i choć innej konstytucji nie znaleźliśmy istnieje możliwość, że pozostajemy w błędzie co do obowiązującej ustawy zasadniczej.

[2] Zarówno zachowanie skarlandzkich władz wobec sąsiadów w świetle obrad nad współdziałaniem państw kontynentu, jak też trwająca okupacja Østvårlandu sprawia, że każde kolejne, podobne działanie Skarlandu przybliża Vårland do otwartego konfliktu.

Read Full Post »

W ostatnim czasie wiele państw boryka się z trudnościami na polu zachowania minimalnego poziomu aktywności. Niektóre po prostu upadają bez słowa, inne postanawiają walczyć. Do tego drugiego grona należy zaliczyć Rzeczpospolitą Obojga Narodów, która chcąc zreformować państwo ucieka się do działań dość ryzykownych, ale na pewno niezwykle interesujących.

5 maja tego roku eks-monarcha Rzeczpospolitej, August Bierzyński, zamieścił na tamtejszym forum dyskusyjnym Akt Konfederacji Kijowskiej. Czytamy w nim, że świeżo zawiązana konfederacja domaga się przywrócenia: liberum veto, sisto activitatem, neminem captivabimus, przywileju koszyckiego oraz poddaństwa chłopów. Domaga się także przywrócenia wszystkich prerogatyw, przywilejów, godności i honorów, które gwarantowały nam prawa królów naszych (fr. Aktu Konfederacji). Jak zaznacza sam inicjator, zmiany mają na celu nadanie Rzeczpospolitej unikalnego charakteru. Ponadto proponuje także wplecenie do narracji wątków fabularnych w postaci wojen z historycznymi wrogami Rzeczpospolitej.

konfederacja

Konfederacja Kijowska – nowa nadzieja Rzeczpospolitej

Konfederacja spotkała się (choć nie obyło się bez wątpliwości) z ciepłym przyjęciem i masowym poparciem. Pomysłodawca bardzo szybko sprecyzował, że mówiąc o poddaństwie chłopów miał na myśli wyłącznie sferę fabularną, zaznaczono również, że nie chodzi o dokładne przeniesienie wymienionych w Akcie Konfederacji praw na grunt wirtualny, lecz ich dostosowanie, co daje szanse na pogodzenie stabilności i bezpieczeństwa państwa (czego, jak wiemy, liberum veto nie gwarantuje) z powrotem do złotej wolności szlacheckiej. Ponad dwa miesiące konfederacja czekała na przystąpienie do działań, aż wreszcie 14. lipca, gdy Nordyjczycy zajęci byli świętowaniem, nasi wschodni sąsiedzi, z królewskim poparciem zapoczątkowali debatę nad reformami. Plany co prawda powoli się krystalizują, jednak nadal pozostają dość mgliste. Nasi wschodni sąsiedzi postawić chcą na większą aktywizację gospodarczą i militarną (jak widać, Nordia osamotniona w tych planach nie jest). Między innymi proponowane jest większe zaakcentowanie podziału stanowego, czy upowszechnienie informacji o działaniach armii. Konkretów póki co jeszcze nie ma, zatem w dalszej części artykułu możemy skupić się raczej na tym, co proponuje sama Konfederacja w swym akcie założycielskim.

Liberum veto nie bez przyczyny kojarzy nam się źle. Choć sama zasada, jako ucieleśnienie szlacheckiej wolności, nie mogła nie znaleźć się w postulatach konfederacji, to jej realizacja rodzi uzasadnione obawy. Tak długo, jak stany  i narody Rzeczpospolitej będą ze sobą zgodne, tak długo będzie możliwy rozwój, jednak każda utarczka rodzić będzie obawy, że przywilej ten może stać się przyczyną problemów państwa. Czy blokowanie nowego prawa nie stanie się pułapką przygotowaną przez Rzeczpospolitą na samą siebie, gdy okaże się, że sprzeciw jednej osoby w procesie przyjęcia ważnej regulacji sprawi, że ktoś się zniechęci do dalszej działalności? O ile mikroświat w swej naturze broni przed zewnętrznym podbojem, tak właśnie zniechęcenie niemożliwością przeprowadzania zmian może stać się alternatywą dla zagranicznej ingerencji.

elekcja

Czy ten widok ponownie będzie spotykany na podwarszawskich polach?

Neminem captivabimus jest natomiast ruchem godnym wszelkiego poparcia, zwłaszcza jeśli rozszerzony zostanie poza stan szlachecki. Nie tak dawne jeszcze przygody pewnego victoriańskiego więźnia sugerują, że gwarancja taka jest wciąż potrzebna i musi być wyrażana wprost i wyraźnie. Król w swoim krótkim wystąpieniu rozszerza dodatkowo początkowe postulaty o sprawy tak istotne dla ustroju państwa jak elekcyjność tronu i ustanowienie prawami kardynalnymi Artykułów Henrykowskich. Bez wątpienia, jest to plan interesujący, pytanie w jakim zakresie i w jakiej formie zostanie wprowadzony w życie, bo od tego zależy przyszłość Rzeczpospolitej. Umiejętne wykorzystanie tych pomysłów może się okazać strzałem w dziesiątkę, stając się magnesem przyciągającym nowych mieszkańców, pragnących zakosztować szlacheckiej wolności.

Jedyne co należy uznać za pomysł, naszym zdaniem, całkowicie nietrafiony, to fabularyzacja konfliktów zbrojnych. Kieruje to bowiem Rzeczpospolitą w niebezpiecznym kierunku, oddalając ją od pojęcia mikronacji. O ile tłumienie buntów kozackich bez problemu dałoby się wpleść w narrację państwa, to tworzenie nie tylko wyimaginowanych konfliktów, ale też wyimaginowanych sąsiadów, w oderwaniu od wirtualnych realiów, stanowi ryzykowny krok w kierunku gier fabularnych czy tzw. PBF-ów.

Read Full Post »

Kongres Vårlandu – nareszcie koniec?

Wszystko wskazuje na to, że ciągnący się miesiącami Kongres ma szansę zakończyć się w najbliższym czasie. Istotnym wydarzeniem jest przyjęcie II Konwencji Vårlandzkiej, która zastąpi poprzednią tym samym uściślając warunki zajmowania ziem niczyich oraz precyzując metody współpracy państw kontynentu w tej sprawie. Dokument zostanie przyjęty, gdy podpiszą go wszystkie zainteresowane państwa. W tej chwili wiadomo na pewno, że ratyfikacji odmówił Skarland.

Państwa biorące udział w spotkaniu podpiszą jeszcze jeden dokument, będący wspólną deklaracją. Mowa o Akcie Końcowym Kongresu Vårlandu. Również w tym wypadku Skarland odmówił złożenia podpisu, ponieważ art. 2. odnosi się do przestrzegania przepisów Konwencji, czego Królestwo Skarlandu nie jest w stanie ze swojej strony zagwarantować.

ZA: I Kongres Vårlandu dobiega końca

Read Full Post »

Książęce wesele

Wczoraj w Państwie Kościelnym Rotria doszło do z dawna zapowiadanej uroczystości. Na ślubnym kobiercu stanęli Markos apo Zep (obecnie znany bardziej jako Marco Sforza), książę Mediolanu, oraz arcyksiężna Emilia Radziwiłłówna, córka monarchy Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W obecności wielu znamienitych gości narzeczeni powiedzieli sobie sakramentalne „tak”, łącząc swoje losy na dalsze lata życia. Redakcja Nyheter fra Norde gratuluje nowożeńcom i życzy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!

Choć przyjęcie weselne trwało wyjątkowo krótko, to rotryjski kler ponownie miał okazję zabłysnąć. Z lubością oddał się tańcom i hulankom na parkiecie sali balowej, podobnie jak czynili to ci sami kapłani nie tak dawno w Budapeszcie. Po raz kolejny tylko dzięki immunitetowi dyplomatycznemu redaktora naczelnego udało się przywieźć notatki i zdjęcia (które jako materiał dowodowy próbowano bezprawnie odebrać), dzięki którym Nyheter może poinformować opinię publiczną o tej radosnej nowinie.

Znicz olimpijski zapłonie ponownie

Po zimowych igrzyskach, pierwszych w historii mikroświata, organizowanych przez Nordię i Ciprofloksję mieszkańcy v-świata postanowili kontynuować ideę. Impreza odbędzie się w Cardiff w Zjednoczonym Królestwie Brytanii i Wielkich Dominiów, zawodnicy będą rywalizować w 6 konkurencjach. Termin końcowy wysyłania zgłoszeń zbliża się nieubłaganie – zgłaszać reprezentacje można tylko do jutra – jednak nieznana jest liczba krajów, które wezmą udział w II Igrzyskach Olimpijskich (a pierwszych odbywających się latem). Poprzednio udział wzięło 8 państw – czy gospodarze zawodów zbliżą się do tego wyniku? Wszystko wskazuje na to, że może być ciężko. Z pewnością można było lepiej zadbać o promocję Igrzysk w różnych krajach, bo obecnie być może nie wszyscy wiedzą, że letnie Igrzyska wkrótce się odbędą.

Razem przeciwko kryzysowi?

Na podupadającym ostatnio Forum Mikronacji zrodziła się interesująca idea, która nieoczekiwanie rozbudziła uśpioną aktywność jego użytkowników. Paru mieszkańców v-świata wyszło z propozycją by, wzorem zachodnich mikronacji, połączyć kilka państw, borykających się z problemem aktywności i niewielką liczbą mieszkańców, za pomocą jednego forum. Głównymi zainteresowanymi są Interland oraz Okoczia, choć projekt ma na celu włączenie możliwie największej liczby mikronacji. Według tej koncepcji wspólne forum miałoby ułatwiać komunikację oraz stworzyć okazję do współdziałania. Oczywiście, wszystkie państwa zachowywałyby pełną autonomię. Chociaż nieco dziwne wydaje się mówienie o suwerenności, kiedy forum, które prócz stron internetowych stanowi właściwie jedyne faktyczne terytorium wirtualnego państwa miałoby zostać pozbawione kontroli przez organy władzy publicznej danego państwa.

Read Full Post »

Aleksander III i zaginiona tiara

Koronacja Maksymiliana Teodora z pewnością przejdzie do historii. Wspaniała ceremonia i jeszcze wspanialsza część nieoficjalna. Uroczystości koronacyjne rozpoczęły się z nadzwyczajną, jak na warunki polskiego mikroświata, punktualnością, bo jedynie 7 minut po oficjalnym czasie rozpoczęcia. Zebranym ukazał się nowy król w towarzystwie Franciszka Józefa II, monarchy seniora, który osobiście dokonał aktu koronacji nakładając Koronę Św. Stefana na głowę Maksymiliana Teodora I i przekazując insygnia władzy królewskiej. Jego Królewska Mość wygłosił mowę tronową, w której zapewnił, że mimo wielu wątpliwości własnych, jak i wyrażanych przez inne osoby, jest w stanie sprostać wyzwaniu i prowadzić Monarchię Austro-Węgierską ku świetlanej przyszłości, tak, jak przez 7 lat czynił to Franciszek Józef II. Po części oficjalnej przyszedł czas na długo oczekiwany bal, w którym wzięło udział wielu zasłużonych arystokratów i szlachetnych dam ze wszystkich zakątków mikroświata.

Niestety, gospodarze uroczystości, Maksymilian Teodor i Franciszek Józef zmuszeni byli opuścić gości nieco wcześniej, choć wygląda na to, że wielu zwyczajnie nie zauważyło nawet zniknięcia monarchy. Okazało się, że zabawa właśnie wtedy, gdy całe towarzystwo wyswobodziło się spod czujnego oka gospodarza, zaczęła rozkręcać się w najlepsze. Parkiet sali balowej opanowany został przez rotryjskie duchowieństwo, przed którym wszyscy uciekali w popłochu, by uniknąć kontuzji podczas żywiołowego tańca. Podczas gdy kler oddawał się bezbożnym uciechom życia doczesnego, po sali krążył patriarcha Aleksander III uporczywie poszukując zaginionej tiary. Głównym podejrzanym stał się Marco Sforza, gdyż jest bardzo prawdopodobne, że przegrał owe insygnium władzy patriarszej w karty. Ostatecznie sala opanowana została przez gości z Rotrii i Nordii, którzy opuścili ją dopiero przed godziną 23.00. Jednocześnie, czując niedosyt, postanowili kontynuować bal koronacyjny następnego dnia, w Pałacu Królewskim w Nordheim. Tak więc, redakcji Nyheter fra Norde pozostaje zaprosić wszystkich chętnych na godzinę 20.30 na chat nordyjski, gdzie istnieje prawdopodobieństwo, że bal będzie trwał dalej. Oczywiście pod warunkiem, że goście z Rotrii dotrą na czas, a Nordheim nie zostanie zasypane śniegiem.

Read Full Post »

Franciszek Józef II żegna się z tronem

Ogromne zaskoczenie wzbudziła w naszej redakcji sensacyjna wieść, która nadeszła prosto z cesarskiego Wiednia. Austro-węgierski monarcha, po 7 latach panowania, ogłosił zakończenie swych rządów. Na swego następcę wyznaczył węgierskiego arystokratę, Tivadara Zoltána Szücsa. Gróf Szücs, o którym należy teraz mówić Jego Cesarska i Królewska Wysokość, obejmie władzę nad państwem już jutro, czyli właściwie za 4 godziny. Prawdopodobnie ustępujący władca na długie lata zajął pierwsze miejsce w rankingu najdłużej panujących monarchów polskiego mikroświata. Franciszek Józef najwyraźniej dobrze przemyślał swoją decyzję, sprawiając wrażenie osoby zdecydowanej, która dokładnie wie co robi.

– Ja wybrałem, zdecydowałem się na odejście w chwili, kiedy nie stałem się martwym symbolem. Moment ten nie jest dla Monarchii szczytem jej możliwości, ale też nie jest katastrofą. Wierzę, że tym, co jest dla niej najlepsze, jest właśnie zmiana na tronie. – powiedział monarcha w przemowie do swoich poddanych.

Franciszek Józef zdecydował pozostać w kraju, osiadając na stałe w Wiedniu jako obywatel Przedlitawii, nie wiemy jeszcze czym zamierza się zająć w przyszłości, choć znając dotychczasowy zapał do pracy Jego Cesarskiej i Królewskiej Mości z pewnością na tę informację nie każe nam czekać długo.

Tivadar Zoltán Gróf Szücs

Nie znamy również imienia, pod jakim nowy monarcha będzie panował. Biorąc pod uwagę, że jest to pierwsza zmiana na tronie wirtualnych Austro-Węgier z pewnością interesujący będzie przebieg początkowego okresu rządów Jego Cesarskiej i Królewskiej Wysokości. Franciszek Józef od początku był apolityczny, stojąc ponad podziałami. Nowy cesarz i król to osoba, która zamieszkuje kraj od dawna, jako obywatel aktywnie działał w swej ojczyźnie z pewnością wplątując się w niejeden konflikt. Początki pokażą więc na ile to przełoży się na politykę nowego monarchy oraz jak bardzo wpłynie to na stosunek poddanych do niego. Można jednak oczekiwać, że znana z niezwykłej stabilności Monarchia Austro-Węgierska nie będzie miała większych powodów do zmartwień.

Read Full Post »

Wojna w Wurstlandii, przynajmniej jeśli wierzyć informacjom ze strony agresorów, trwa w najlepsze. Co prawda nie potwierdza tego sama Wurstlandia, należy jednak przyjąć, że prawda leży po środku i faktycznie wojska koalicji dokonały bandyckiej napaści na tereny Królestwa. Nie wiemy tylko dlaczego Wurstlandia oficjalnie nie reaguje. Czyżby szykowała jakiś tajny plan? Jednak tematem dzisiejszego artykułu nie są działania wojenne, a cele jakie im przyświecają.

Nie od dziś wiadomo, że mikroświat to miejsce, w którym każdy może zrealizować własne marzenia, a w szczególności – własną wizję państwa. Mamy więc z jednej strony Sarmację, a z drugiej Wandystan. Mamy monarchie, republiki, czy dyktatury. Każdy może stworzyć takie państwo, jakie chce. Dlaczego więc ta kardynalna zasada jest dzisiaj łamana?

Geneza konfliktu

Wojna ma kilka źródeł. Pierwszym jest osobiste niepowodzenie niejakiego Arkadiusza von Weerlanda, który próbował, jak sam pisał na Forum Mikronacji, namówić do zmiany ustroju. Krytyka Wurstlandii i JKM Markusa spotkała się z wydaleniem von Weerlanda z kraju, co w zasadzie w monarchii absolutnej nie powinno dziwić – władca kreuje państwo wg własnej wizji. Urażony takim traktowaniem v. Weerland zdecydował się wypowiedzieć wojnę. Wkrótce wojska Hirschbergii i Weerlandu, a także marionetkowej Wiejskiej Demokratycznej Republiki Rowów dokonały aktu agresji w celu, jakim jest „oddanie władzy w ręce ludu Wurstlandii.” Dziwnym trafem jednak lud Wurstlandii stoi po stronie króla. Z pewnością nie zrozumiał wielkich idei przyświecających bandyckim hordom, które wtargnęły na ziemie Królestwa.

Wkrótce z forum Hirschbergii i Weerlandu zniknęły wszelkie dane, o co bez żadnych dowodów oskarżone zostało Królestwo Wurstlandii. Gdyby nie pozycja monarchy, JKM Markus z pewnością mógłby się domagać honorowej satysfakcji w pojedynku za tą zniewagę – bezpodstawne oskarżenia są jedynie obrazą adresata, póki nie dostarczy się dowodu.

Późnym wieczorem 20 maja do wojny dołączyła Republika Ludowa Siedmiogrodu. Tutaj zaczyna się najwięcej kontrowersji związanych z tematem, który w moim artykule poruszam. Otóż w tym momencie następuje eskalacja kwestii „wyzwolenia”. Siedmiogrodzianie mówią wprost o obaleniu legalnej władzy i zaprowadzeniu tam podporządkowanemu agresorom reżymu.

Wolność – nowa definicja

Od początku konfliktu należy mówić o nowym pojęciu wolności. Wolność stała się teraz zmonopolizowaną wartością, której szafarzem stała się koalicja. Nie można już organizować państwa zgodnie z własną wizją, należy przyjąć wizję oferowaną przez „niosące wyzwolenie” czerwone hordy. Czy taki sam los czeka teraz każde państwo v-świata? Czy zostanie ono zaatakowane, jeśli tylko Siedmiogród i jego sojusznicy spotkają się ze słowem krytyki? Wygląda na to, że tak. Siedmiogrodzcy obywatele otwarcie mówią o rewolucji. Należy więc liczyć się z tym, że dojdzie do konfrontacji z ludźmi, którzy nie chcą, by v-świat był miejscem, gdzie można realizować własne pomysły. Wurstlandia jest krajem dość oryginalnym, co zauważył ostatnio JCKM Franciszek Józef podczas obchodów pierwszej rocznicy Wurstlandii. W istocie, jest to ewenement na skalę Pollinu, nie przez wszystkim akceptowany ze względu na swoje podejście do pewnych spraw. Jednak nikt nie ma prawa zabronić im istnienia ze względu na to, że mają inne spojrzenie na te same sprawy. A właśnie do tego teraz próbuje się dążyć.

Dlatego nie możemy pozwolić, by ktoś próbował odebrać nam naszą wolność tworzenia mikroświata. Należy bronić się przed narzucaniem obcych nam poglądów!

Read Full Post »

Witamy w pierwszym wydaniu Åtlandsk Nyheter – Wieści Zagranicznych. W premierowym wydaniu powiemy o spotkaniu przywódców państw kontynentu w Móstoles oraz o samym projekcie Rady Vaarlandu. Zapraszamy!

Na spotkaniu przedstawiciele niemal wszystkich państw kontynentu (przedstawiciel Rzeczpospolitej Obojga Narodów dotarł, zapewne przez warunki pogodowe, dopiero na koniec spotkania) debatowali nad koncepcją utworzenia Rady Vaarlandu – międzynarodowej organizacji, w której skład miałyby wejść wszystkie państwa kontynentu. Strona skarlandzka, jako pomysłodawca projektu z całą pewnością może mówić o niepowodzeniu – rozmowy nie przyniosły oczekiwanego efektu.

Biurokracja szansą na spokój?

Zaprezentowany projekt od początku mógł wzbudzać wątpliwości. Rada Vaarlandu byłaby kolejną organizacją zrzeszającą pod jednym sztandarem cały region, organizacją jakich w historii było już wiele i żadna nie przyniosła większych korzyści. Rada składałaby się z różnych organów, które wymagają urzędników do funkcjonowania. Z kolei urzędnicy wymagają czasu do podjęcia działań. By podjąć działania przedstawiciele poszczególnych państw musieliby skonsultować się ze swoimi przywódcami w kwestii stanowiska zajmowanego przez państwo. Prowadzi to raczej do utrudnienia kontaktów międzypaństwowych w przeciwieństwie do dotychczasowej formy spotkań zwoływanych przez państwo zagrożone – a przecież właśnie po to chcemy się jednoczyć, by sprzeciwiać się obcej agresji. A warto dodać, że RV wg pomysłodawców miałaby służyć do uzgadniania wspólnego stanowiska państw i podejmowania działań – nie zostało sprecyzowane o jakie stanowiska chodzi. Można więc śmiało sądzić, że byłaby to kolejna Unia Nowokontynentalna, która jak wiemy w niczym nie pomogła. Było to nie do zaakceptowania dla przedstawicieli Nordii, która dąży do zacieśnienia współpracy w kwestii obronności, nie wspólnej polityki zagranicznej w szerszym znaczeniu. Jak się okazało, nie tylko Nordia nie widziała potrzeby istnienia Rady…

Głos rozsądku z Francji

Ekscelencja Lavandier reprezentujący Republikę Francuską również wyraził swoją negatywną opinię odnoście powstania Rady. Stwierdził, że wspólne działania i jedność w momencie zagrożenia są niezwykle istotne dla naszego kontynentu (z czym trudno się nie zgodzić, biorąc pod uwagę upór z jakim Samundyjczycy ingerują w nasze regionalne sprawy, rzekomo w celu zapewnienia własnego bezpieczeństwa), jednak w żaden sposób nie pomoże w tym formalizacja tych kontaktów dyplomatycznych. Francja i Nordia zgodziły się, że obecnie funkcjonujący niepisany system obrony przed ingerencją z zewnątrz jest odpowiedni i wystarczająco skuteczny. Wobec sprzeciwu dwóch państw kontynentu stwierdzono, że realizacja projektu nie ma sensu.


Read Full Post »