Jeszcze nie tak dawno Jego Królewska Wysokość Norbert de Catalan ogłosił, że dalszy brak aktywności obywateli w ciągu najbliższych kilku miesięcy doprowadzi do oficjalnej likwidacji państwa skarlandzkiego. Obecnie Skarland tętni życiem, rywalizując o miano najaktywniejszego państwa kontynentu z Nordią, a bez wątpienia przewyższając ją pod względem liczby aktywnych mieszkańców. Jednocześnie wydaje się, że reguła zgodnie z która Skarland żyje dzięki konfliktom się potwierdza. Pytanie brzmi: jaka przyszłość czeka Skarland?
Mimo wszelkich, nieważne jak poważnych zatargów, trzeba przyznać, że odrodzenie każdego państwa cieszy, bo jest sygnałem, że w dzisiejszych czasach da się jeszcze coś budować w oparciu o współpracę dla dobra jednego państwa, zamiast dzielić się z powodu mieszkańców, z których każdy marzy o własnym państwie i własnej koronie, wysadzanej możliwie największą liczbą kamieni szlachetnych. Fakt, że Skarlandowi udało się zebrać znaczne grono aktywnych obywateli jest dobrym sygnałem, jednak nadal pozostaje pytanie, czy jest to trwała zmiana. Wystarczy spojrzeć na to, że jeszcze nie dawno hiperaktywne Niderlandy obecnie niemal zamarły z dnia na dzień, mimo niezachwianej pewności siebie. Skarland znajduje się w podobnej sytuacji, jako że w pewnym sensie zaczyna od początku, dlatego uważam za zasadne przyjęcie tu zwyczajowej, 3-miesięcznej cezury, jako testu na trwałość zmian w aktywności skarlandzkiego społeczeństwa.
Jednakże siadając do napisania tego artykułu miałem na celu rozważenie tego, co może czekać Skarland w najbliższej przyszłości przy założeniu, że jednak przetrwa. Przede wszystkim zdumiewająca jest pozycja skarlandzkiego monarchy. Jest on nie tylko, jak przyjęło się uznawać w demoliberalnych systemach koronowanych demokracji, królem panującym, lecz nie rządzącym, ale jest wręcz więźniem własnych poddanych, którzy zanegowali konstytucyjną dziedziczność tronu nie przeprowadzając proklamacji przed Kortezami oraz jawnie buntując się przeciw królowi i wypowiadając mu posłuszeństwo, ustanawiając przy tym regencję wbrew przepisom konstytucji. [1]
Z drugiej strony można zrozumieć rozgoryczenie Skarlandczyków, biorąc pod uwagę kogo abdykujący monarcha wyznaczył na swojego następcę. Jego Królewska Mość Manuel I, de iure król Skarlandu jest to bowiem nowa tożsamość Fadersa ad Vankavig, osoby o bogatej mikronacyjnej przeszłości, w tym kriminalnej. Znany jest między innymi z tego, że udziela się jednocześnie w innych państwach obecnie, o ile nam wiadomo, jest to Ciprofloksja), a także ma w zwyczaju zakładania tworów państwopodobnych, których celem jest samo ich powstanie. Wydaje się również, że nie przypadł do gustu także Norbertowi de Catalan, który dotychczas zakulisowo, a w czasie faktycznego bezkrólewia jawnie, sprawuje władzę w Skarlandzie.
To co nas, Nordyjczyków, może w tym wszystkim interesować to odpowiedź na pytanie, jak potoczą się losy Skarlandu na arenie międzynarodowej. Hipotetyczna proklamacja Manuela I rodzi pytanie o przyszłość i tak wiszących na włosku relacji nordyjsko-skarlandzkich [2] Z jednej strony, jako były obywatel nordyjski wygnany za działalność antypaństwową nie powinien przyczynić się do poprawy tych relacji, aczkolwiek nie wykazuje obecnie żadnych jawnie antynordyjskich postaw, co pozwala sądzić, że przynajmniej nie będzie dążył do zaogniania konfliktu. Gdyby na tronie zasiadł ponownie Norbert I (co byłoby dla Skarlandu najlogiczniejszym wyjściem z całej sytuacji, choć najwyraźniej bezprawnym) niemal na pewno można byłoby spodziewać się skrajnie antynordyjskiej postawy, tak samo jak w stosunku do większości państw kontynentu. Każda inna opcja wydaje się mało prawdopodobna, prócz rozpadu państwa, które skończyłoby się najpewniej szybkim upadkiem, ponieważ żaden region autonomiczny nie przetrwałby samodzielnie.
Ostatecznie czas pokaże do czego doprowadzi ten wybuch aktywności i czy będzie to nowy początek państwa, które już dawno wpisało się w polityczną mapę mikroświata, czy też będzie to tragiczny koniec monarchii Catalanów poprzedzony wielką wrzawą.
_______________
[1] Nie udało nam się znaleźć wśród ostatnio wydanych aktów prawnych żadnego, który ustanawiałby regencję. Ponadto art. 29. ust. 5 Konstytucji Królestwa Skarlandu przewiduje, że następca tronu obejmuje władzę bezpośrednio po abdykacji króla. Pozwolimy sobie przy tym nadmienić, że nie udało nam się znaleźć żadnej adnotacji, by była to konstytucja uchylona, jednak dotychczasowe doświadczenie ze skarlandzkim system prawnym wskazuje, że nie przywiązuje się tam wagi do tych spraw i choć innej konstytucji nie znaleźliśmy istnieje możliwość, że pozostajemy w błędzie co do obowiązującej ustawy zasadniczej.
[2] Zarówno zachowanie skarlandzkich władz wobec sąsiadów w świetle obrad nad współdziałaniem państw kontynentu, jak też trwająca okupacja Østvårlandu sprawia, że każde kolejne, podobne działanie Skarlandu przybliża Vårland do otwartego konfliktu.
Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że Skarland na początku „nowej drogi” zajmie się głównie sprawami wewnętrznymi Królestwa. Nie słyszałem także nic o domniemanym konflikcie z Królestwem Nordii. Inicjatywa Obywatelska Ocalenia Narodowego na chwilę obecną podejmuje wszelkich starań, by odbudować państwowość skarlandzką i obrała sobie za cel niedopuszczenie do upadku naszej ojczyzny, co pośrednio wiążę się z uzyskaniem całkowitej suwerenności wspólnot autonomicznych.
Pozdrawiam!
Mówiąc o konflikcie z Nordią należy wziąć pod uwagę ogólne tarcia na linii Skarland vs reszta „świata” (tj. Nordia, Francja, RON czy Wlk. Polondia) wywołane postawą Skarlandu podczas rozmów nad konwencją oraz powołaniem Rady („znikające podpisy” itp.), jak też wspomniana okupacja (ogłoszenie opuszczenia i zrzeknięcia się ziem, a później stwierdzenie, że wcale tak nie było, a decyzja oficjalnie nigdy nie została zatwierdzona i jednak Skarland wraca na swoje byłe terytoria). Proszę mi wierzyć, że nie znalazłem nigdzie ani słowa poparcia w stosunku do tych działań Skarlandu, co więcej spotkałem się ze skrajnie negatywnymi ocenami. Stąd pozwalam sobie na użycie określenia „konflikt”.
Co do drugiej części wypowiedzi, pozwolę sobie prosić o sprecyzowanie, bo nie do końca zrozumiałem jej sens. Czy odbudowanie skarlandzkiej państwowości wiąże się z suwerennością wspólnot (co byłoby raczej nielogiczne), czy też wiąże się z tym jej upadek?
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!
(oraz dowód na to, że Nordyjczyk i Skarlandczyk czasem mogą się porozumieć jak cywilizowani ludzie 😉 )
Pomimo mojego, w sumie długiego stażu w Skarlandzie, nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek konwencjach i znikających podpisach. Po prostu nie wiem o co chodzi… Co do Wicekrólestwa Estelli Wschodniej, bo tak to się fachowo u Nas nazywa – nie wiem czy to swego rodzaju propaganda, ale wydaje mi się naturalnym taki stan rzeczy.
W mojej wypowiedzi chodziło mi, że IOON za cel ustanowiło sobie niedopuszczenie do upadku Królestwa Skarlandu, czyli de facto do uzyskania suwerenności przez wspólnoty autonomiczne. Bo ich suwerenność jest śmiertelnym ciosem dla całego Królestwa Skarlandu.
Uważam to za rzecz naturalną, że dwóch ludzi się dogaduje! 🙂
Mówiąc o znikających podpisach nawiązuję do sytuacji, kiedy już dosyć dawno, gdy od Skarlandu domagano się respektowania konwencji (bodajże tej pierwszej) o ziemiach niczyich przedstawiciel Skarlandu w rozmowach stwierdził, że Skarland nie zamierza tego czynić, ponieważ rzeczoną konwencję wypowiedział. Problem w tym, że żadne państwo-strona konwencji nie zostało o tym poinformowane, jak również sama konwencja nie przewidywała procedury wypowiedzenia (koszmarny błąd przy tworzeniu prawa, jak sądzę, ale jednak fakt). Kiedy Skarland został o tym poinformowany to właśnie wtedy „dokonano wielkiego odkrycia”, że konwencja Skarlandu nie obowiązuje, bo rzekomo król jej nigdy nie podpisał (zabawny zbieg okoliczności, prawda?). W zasadzie zbliżoną postawą wykazał się Skarland w sprawie Vaarlandu Wschodniego. Dlatego też Nordia uznaje to terytorium za okupowane, a działalność Skarlandu za umyślnie prowokacyjną wobec reszty państw regionu. Przyznam szczerze, że nie mam zielonego pojęcia, co Skarland przez to pragnie osiągnąć, ale jeśli jest tu utrata poważania wśród państw kontynentu, to zapewniam, że macie spore sukcesy w tej dziedzinie. I nie jest to bynajmniej moja złośliwość, ale fakt i zapewniam, że choć często czerpię z tego wiele rozrywki, to jednak nie zależy mi na utrzymywaniu takiego stanu rzeczy. Dlatego jestem w stanie „kibicować” aspiracjom do korony każdego, kto pragnie naprawić tą sytuację, choć oczywiście względy legitymistyczne będą na pierwszym miejscu.
Odnośnie drugiej sprawy – tak też myślałem, ale wolałem mieć pewność, czy aby nie zrozumiałem opacznie słów Waszej Królewskiej Mości.
Chciałby jeszcze dodać, że różnica temperamentów może być przyczyną wszelkich uprzedzeń. 🙂
Trudno mi teraz mówić o tych sprawach nie znając podstaw prawnych i sytuacji jaka wtedy panowała…
Przyznam, że ja też podstaw prawnych nie znam, bo jak raz się na podstawy prawne w Skarlandzie powołałem to okazało się, że mimo iż akt prawny funkcjonuje w Dzienniku Praw bez żadnej adnotacji, to jednak był uchylony 😉 Osobiście uważam, że zmiana na tronie daje hipotetycznie cień szansy na poprawę sytuacji, ale to pokaże przyszłość.
Póki co jednak obserwuję sobie kolejny odcinek awantury a la telenowela meksykańska – więc może faktycznie coś jest w tym temperamencie.
Bo porównując z nordyjskim: 😀
Za to dystans do siebie macie imponujący 🙂
Jeszcze parę pomysłów z cyklu Nordiaball mam przewidzianych, także z siebie też zdążymy się jeszcze pośmiać w najbliższym czasie 😀 Choć Skarland też jeszcze jest „na celowniku” 😉